Hej :3
Moi drodzy, postanowiłam przenieść się na wattpada, i tam rownież zaczęłam nową powieść pt. 'Sherlock Holmes', ktora opowiada o niewzruszonym detektywie i ... tajemniczej Alice Baskerville.
Tak moi drodzy, będę kontynuowała tam przygody naszych dwóch postaci, acz od samego początku, gdyż wiele rzeczy tutaj poszło nie po mojej myśli, a samą postać Alice pragnęłam przedstawić nieco inaczej. Cóż, żegnam się moi kochani i zapraszam tu :
http://my.w.tt/UiNb/a2ay87Jczt
czwartek, 26 maja 2016
wtorek, 3 maja 2016
Rozdział V - Błogi spokój zostaje wyniszczony.
Alice wraz z Sherlockiem wyszli z mieszkania na Baker Street 221 B. John w międzyczasie przypomniał sobie, iż umówił się ze swoją dziewczyną, a więc opuścił swego przyjaciela i niedawno poznaną Alice. Holmes wyglądał na dosyć poddenerwowanego tym faktem, bowiem nie po raz pierwszy Watson odmówił rozwiązywania zagadek kryminalnych, tylko ze względu na swoją partnerkę. Alice cały czas bacznie obserwowała poirytowanego mężczyznę, rozumiała to w końcu. Ona sama kiedyś znała osobę najważniejszą dla niej i jedyną, której potrafiła zaufać. Jednak ona przepadła, udała się w stronę światła zostawiając ją w tyle, w środku ciemności.
Obydwoje jechali taksówką w zupełnym milczeniu. Alice zamyślona była swoją przeszłością, wspominała nieustannie czas, który spędzała wraz ze swoją matką. Chwile, kiedy to siedziała ze swymi przyjaciółmi... Wszystko prysło, prysło niczym bańka mydlana.
Sherlock zaś wpatrzony w wyznaczony sobie martwy punkt, milczał nieustannie, trudno aż było stwierdzić czy był obecny, czy swą obecnością był zupełnie gdzieś indziej. Alice również popadła w podobny tras, zapomniała przez chwilę czym jest świadomość.
Kiedy taksówka zatrzymała się, detektyw oprzytomniał i zaczerpnąwszy głęboki oddech wyszedł z pojazdu. Widząc, iż Alice siedziała w bezruchu, nie wiedząc co się dzieje, Holmes otworzył jej drzwi i odrzekł :
- Jesteśmy na miejscu.
Dziewczyna od razu odzyskała świadomość i blada niczym ściana wyszła z taksówki. Ujrzała przed sobą wielki, opuszczony budynek, w koło wiele było radiowozów i spanikowanych policjantów.
Holmes jak gdyby nigdy nic wszedł do środka pomieszczenia. Alice nieco zdziwiona poszła tuż za nim, gdzie po chwili ujrzała pewną twarz, twarz, którą rozpoznała na kilometr.
- Lestrade, wzywałeś mnie. - powiedział niewzruszenie Sherlock do owego mężczyzny.
- Tak, po schodach na górę znaleźliśmy... - inspektor zatrzymał się, gdy dostrzegł Alice. Popatrzył na nią pytająco.
Dziewczyna przypomniała sobie ten dzień, w którym zmarła jej matka. Kiedy to zawieziona na komendę policji z brakiem profesjonalizmu Lestrade wyjaśnił jej, iż w sprawie morderstwa jej matki nic zdziałać nie potrafią.
- A my się już chyba znamy. - Alice powiedziała chłodnym tonem zachowując przy tym wielką powagę. Czuła wstręt do tego człowieka.
Sherlock wpierw popatrzył na nią, a następnie na Lestrade'a, po czym zaśmiał się pod nosem i odparł tuż do dziewczyny :
- Alice, idziemy na górę.
Po chwili wszyscy znajdowali się na drugim piętrze, gdzie na środku ciemnego, opuszczonego pokoju leżało martwe ciało jakiejś dziewczyny, na oko dosyć młodej i powabnej. Sherlock podszedł o parę kroków bliżej przypatrując się uważnie twarzy ofiary.
Alice również podeszła bliżej, a kiedy już stanęła tuż nad ową dziewczyną, źrenice się jej powiększyły ze zdziwienia, jak i przerażenia.
- Przecież to...! - szepnęła Alice. Zachwiała się na nogach i straciła przytomność.
Obydwoje jechali taksówką w zupełnym milczeniu. Alice zamyślona była swoją przeszłością, wspominała nieustannie czas, który spędzała wraz ze swoją matką. Chwile, kiedy to siedziała ze swymi przyjaciółmi... Wszystko prysło, prysło niczym bańka mydlana.
Sherlock zaś wpatrzony w wyznaczony sobie martwy punkt, milczał nieustannie, trudno aż było stwierdzić czy był obecny, czy swą obecnością był zupełnie gdzieś indziej. Alice również popadła w podobny tras, zapomniała przez chwilę czym jest świadomość.
Kiedy taksówka zatrzymała się, detektyw oprzytomniał i zaczerpnąwszy głęboki oddech wyszedł z pojazdu. Widząc, iż Alice siedziała w bezruchu, nie wiedząc co się dzieje, Holmes otworzył jej drzwi i odrzekł :
- Jesteśmy na miejscu.
Dziewczyna od razu odzyskała świadomość i blada niczym ściana wyszła z taksówki. Ujrzała przed sobą wielki, opuszczony budynek, w koło wiele było radiowozów i spanikowanych policjantów.
Holmes jak gdyby nigdy nic wszedł do środka pomieszczenia. Alice nieco zdziwiona poszła tuż za nim, gdzie po chwili ujrzała pewną twarz, twarz, którą rozpoznała na kilometr.
- Lestrade, wzywałeś mnie. - powiedział niewzruszenie Sherlock do owego mężczyzny.
- Tak, po schodach na górę znaleźliśmy... - inspektor zatrzymał się, gdy dostrzegł Alice. Popatrzył na nią pytająco.
Dziewczyna przypomniała sobie ten dzień, w którym zmarła jej matka. Kiedy to zawieziona na komendę policji z brakiem profesjonalizmu Lestrade wyjaśnił jej, iż w sprawie morderstwa jej matki nic zdziałać nie potrafią.
- A my się już chyba znamy. - Alice powiedziała chłodnym tonem zachowując przy tym wielką powagę. Czuła wstręt do tego człowieka.
Sherlock wpierw popatrzył na nią, a następnie na Lestrade'a, po czym zaśmiał się pod nosem i odparł tuż do dziewczyny :
- Alice, idziemy na górę.
Po chwili wszyscy znajdowali się na drugim piętrze, gdzie na środku ciemnego, opuszczonego pokoju leżało martwe ciało jakiejś dziewczyny, na oko dosyć młodej i powabnej. Sherlock podszedł o parę kroków bliżej przypatrując się uważnie twarzy ofiary.
Alice również podeszła bliżej, a kiedy już stanęła tuż nad ową dziewczyną, źrenice się jej powiększyły ze zdziwienia, jak i przerażenia.
- Przecież to...! - szepnęła Alice. Zachwiała się na nogach i straciła przytomność.
***
*retrospekcja*
- Alice! Alice?! Gdzie Ty się podziewasz, Alice? - zapytała donośnym tonem Anne.
- Haha! - Alice rzuciła się niespodziewanie na przyjaciółkę i objęła ją radośnie. - I znowu się nabrałaś! Cały czas byłam tutaj!
- Alice! - powiedziała zdezorientowana dziewczynka. - Jesteśmy już w 1 gimnazjum, wydoroślej. Szukałam Cię po całym osiedlu!
- Oj Anne... - zaśmiała się ponownie. - Musisz być bardziej uważna.
*koniec retrospekcji*
***
Alice z krzykiem obudziła się z objęć snu. Samotna łza spłynęła po jej policzku. Zauważyła, że znajdowała się w jakimś pomieszczeniu, za oknem było już ciemno, a w kominku tlił się subtelnie ogień. Tuż obok siebie ujrzała wpatrującego się w nią Sherlocka ze znakiem zapytania.
- Gdzie...? Gdzie ja jestem? - wymamrotała niewyraźnie. Podniosła się, acz była tak słaba, że z powrotem opadła na łóżko.
- Nie wstawaj... - szepnął cicho Holmes dotykając delikatnie jej czoła. Jego dłoń była tak zimna... - Gorączki nie masz, co się dzieje? Zasłabłaś tam. Musieliśmy wrócić na Baker Street.
- Ja... Ja... - mamrotała dalej, acz znacznie cichszym głosem. Wbiła wzrok w dół, a w jej oczach pojawiły się łzy. Tamten widok nie dawał jej spokoju.
- Alice? - zapytał Sherlock. - Co Ci się dzieje? - dłoń położył na jej ramieniu. Ona nie wyglądała dobrze, widział jej strach, drżące dłonie...
- Bo... - szepnęła dziewczyna. - Ta... Tamta ofiara... Zamordowana... Ja ją znałam... Ona... - w tym momencie Alice popatrzyła tuż na detektywa. - To na pewno sprawka tego 'M'... Była moją przyjaciółką. Kiedyś się... pokłóciłyśmy, zostawiła mnie... Minęły lata, a została zamordowana...
- Alice... - powiedział Sherlock przerywając jej. - To jest właśnie sprawka 'M', zostawił nawet nam wiadomość. - detektyw podał dziewczynie malutki skrawek papieru. Napisane na nim było :
'Czas tyka i tyka, moja droga Alice... Jestem pewien, że niedługo się odezwę. Twój ukochany M'.
Kiedy dziewczyna przeczytała zawartość małego liściku, wzięła głęboki oddech, dłonią opierając się o kant posłania. Sherlock popatrzył na nią z uwagą, a na jego twarzy pojawiło się dosyć niespotykane zmartwienie. Zastanawiał się nad tym wszystkim w milczeniu.
Jaki jest jego cel? Co on chce osiągnąć?
Tą martwą ciszę przerwał dzwoniący telefon. Była to komórka Alice. Dziewczyna ostrożnie, drżącą dłonią sięgnęła po nią, a ujrzawszy jedynie napis 'Numer zablokowany', przełknęła ślinę i nacisnęła zieloną słuchawkę. Sherlock spojrzał się wpierw Alice, a następnie pytająco na telefon.
- Halo...? - zapytała dziewczyna niepewnie.
- Przecież napisałem, że niedługo się odezwę. - odrzekł nieznajomy głos z drugiej strony.
Subskrybuj:
Posty (Atom)