wtorek, 19 kwietnia 2016

Rozdział IV - Przyjaciele?

Nastąpiła mała zmiana w wyglądzie bloga, a także wyglądzie samej Alice. :) Ale miejmy nadzieję, iż nie jest to żadnym problemem. :D Zapraszam do czytania!
_____________________________________

- To nie było prawdziwe. Alice, to nie było prawdziwe! Nie trwaj w żałobie po mojej śmierci, nie czyń tego, proszę Cię... Zapomnij o mnie, zapomnij raz na zawsze! 

Alice z przeraźliwym krzykiem wybudziła się z objęć koszmaru, jaki ujrzała podczas snu. Jej delikatne dłonie drżały ze strachu, pobladła na twarzy, a źrenice jej powiększyły się niemal trzykrotnie. W okrutnym koszmarze ujrzała swoją zmarłą matkę, która błagała ze strachem w oczach, aby dziewczyna jak najprędzej o niej zapomniała... Pytanie - dlaczego?
- Co to miało być? - szepnęła oddychając nierówno. Dopiero tuż po chwili zauważyła, iż w owym pomieszczeniu nie jest sama.

Po pierwsze. Znajdowała się o dziwo w salonie detektywa doradczego. Chwila, przecież był ten wybuch...
Po drugie. Na przeciw niej siedzieli dwaj mężczyźni, sam Sherlock, zaś drugi osobnik był dla dziewczyny wielką niewiadomą. Z pewnością nie przypominał Watsona, którego spotkała wcześniej.
Holmes siedział wygodnie w czarnym fotelu, a tuż nieopodal niego siedział mężczyzna w granatowej marynarce, na oko 6-8 lat starszy od Sherlocka. W ręku trzymał czarny parasol. Oboje wpatrywali się bez słowa w stronę Alice, ta na nich.
- Mycroft, nie przyjmę Twojej oferty. Mam bowiem sporo spraw na głowie. - odrzekł spokojnym tonem detektyw, przerywając głuchą ciszę. Swą wypowiedź skierował do nieznajomego Alice mężczyzny.

Dziewczyna z zainteresowaniem wstała z miękkiego fotela, wpatrując się uważnie i na pierwszego, i na drugiego. Sherlock i ten obok. Wyglądali dosyć podobnie, coś wspólnego ich cechowało... Może i niekoniecznie wygląd, albowiem tu zdecydowanie się różnili. Jednakże mimika, ten samże ton głosu, obydwoje ukrywający swe emocje i uczucia, rysy twarzy...
- Jesteście jakoś spokrewnieni? - zapytała Alice wpatrując się to na detektywa, to na mężczyznę obok. Może i nie wypadało, ale zaryzykowała.

Sherlock niemalże w ciągu sekundy gwałtownie spojrzał w stronę nastolatki ze zdziwieniem, jednakże nie wydobywając z siebie ani sylaby. Za to tajemniczy osobnik przebywający w tymże pomieszczeniu podszedł powolnie do Alice i podając jej dłoń, przedstawił się.
- Mycroft Holmes. Starszy brat tego oto tutaj. - Mycroft wskazał parasolką na siedzącego w spokoju Sherlocka. Ten jedynie przewrócił skrycie oczami. - Wspaniała dedukcja, moja droga.

- Alice Baskerville. - odparła dziewczyna, spojrzawszy z zaciekawieniem na owego, starszego brata detektywa. Nie spuszczała wręcz z niego wzroku choćby na sekundę.
- Będę się już zbierał. Królowa czeka. - oznajmił Mycroft. - Sherlocku. Alice. Do rychłego zobaczenia. - rzekł i opuścił Baker Street.

Alice podeszła tuż do Sherlocka, a że ten siedział nie drgnąwszy nawet o milimetr wpatrzony w martwy, wyznaczony sobie punkt, westchnęła zajmując miejsce z powrotem na fotelu na przeciw mężczyzny.
- Widzisz? Potrafię dedukować, jak Ty. - powiedziała.
- Co...? - odparł niemrawie nadal będąc zamyślony, po chwili jednak powrócił na ziemię i zapytał. - Coś mówiłaś?
- Potrafię dedukować. - powtórzyła.
- Ciekawe. - szepnął Holmes i wstał z fotela chwytając za czarny futerał od skrzypiec.

Alice poirytowana ową sytuacją gwałtownie wstała i wyrwała instrument z rąk mężczyzny. Ten spojrzawszy się na nią zdezorientowany, zapytał :
- W czym problem?
- Naprawdę potrafię! Skoro nie wierzysz, to będziesz musiał słuchać przez kilka godzin mojego rzępolenia na skrzypcach. Twój wybór. - powiedziała, drażniąc się z nim. Delikatnie przejechała smyczkiem po instrumencie, na to Sherlock z kamiennym wyrazem twarzy zasiadł na fotelu i obserwując ją oczekiwał, aż zakończy swoje chaotyczne wyczyny. Nie. Po prostu na nią patrzył. Jak zwyczajny człowiek. Spoglądał na niewiarygodną i niesamowitą dziewczynę. A to mu się często w życiu nie przydarzało.
Alice po nieudanych i nieumiejętnych próbach gry westchnęła z dezaprobatą i odłożyła skrzypce na drewniane biurko. Spojrzała się zrezygnowana na mężczyznę, a ten widząc jej komiczny wyraz twarzy nagle zaczął śmiać się do rozpuku. O dziwo z serdecznością, a to nie był zbyt częsty widok.
- Hej! - wrzasnęła dziewczyna, ale tuż po chwili kąciki jej ust również uniosły się ku górze. - Śmiejesz się z mojej porażki? Zabawne!

Ten błogi i radosny czas przerwał wchodzący do pokoju Watson. Ze zdziwionym wyrazem twarzy popatrzył najpierw na Alice, później na Sherlocka.
- Y... Coś mnie ominęło, prawda? - zapytał zdezorientowany.

Holmes momentalnie przybrał zimny wyraz twarzy, ale wcale mu się to nie udało. Nadal był rozbawiony. Alice odchrząknęła jedynie, próbując wyrwać się z objęć śmiechu. Udała się do kuchni i nalała sobie do kubka nieco wody mineralnej. John zaś pokręcił z uśmiechem głową do siebie, po czym zasiadł tuż na przeciw przyjaciela, patrząc na niego bez słowa.
- John, Alice, idziemy. - powiedział detektyw tuż sekundę później, chwytając za swój ulubiony, czarny płaszcz.
- Co? - zdziwiła się dziewczyna. - Po co ja?
- Bo tak. Udowodnisz mi, iż potrafisz dedukować. - rzekł Holmes i opuścił momentalnie owe pomieszczenie.

Alice pytająco podeszła do Watsona, który ten posłusznie i spokojnie zakładał kurtkę.
- On zawsze taki jest? - zapytała.
- Tak. On zawsze taki jest.

8 komentarzy:

  1. Super! :D Wygląd teź fajowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz Alice wygląda GENIALNIE !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle mnie zaskakujesz opowiadaniem :) czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Świetnie piszesz ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeeeeeeeeść!
    To znowu ja, zgadnij kto :DDDDD
    Dobra, a teraz na poważnie kolejny świetny rozdział kochana, trzymaj tak dalej i nie daj mi się tam, bo nie będę miała co czytać :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały wystrój, a wygląd Alice zadowala mnie nawet bardzo uwielbiam tą aktorkę( fan Doctora ) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. hej! fabuła jest super i nie mogę doczekać się dalszego ciągu.
    Niestety nadużywasz zwrotów typu: owy, tenże, tamże itp. oraz robisz dużo błędów stylistycznych np.
    wpatrując się uważnie i na pierwszego, i na drugiego. ale i tak opowiadania są super. czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń

Jakieś uwagi? Pomysły? Piszcie. ♥️